sobota, 8 listopada 2014

My, dzieci z dworca ZOO

W czwartek wstałam o godzinie 4:30, ponieważ o 6:30 wyjeżdżałam do stolicy naszego kraju - Warszawy. Główną atrakcją tej szkolnej wycieczki było udanie się do teatru Kamienica, której właścicielem jest Emilian Kamiński. Spektakl, na który pojechaliśmy to My, dzieci z dworca ZOO gdzie jedną z głównych ról odgrywał (mój kochany, najukochańszy) Marcel Sabat. 

Christiane F. miała 12 lat, gdy po raz pierwszy zaczęła palić haszysz. Potem poszło z górki - LSD, kradzieże, heroina i dworzec ZOO,  gdzie wszystko miało swój początek i koniec. W ten sposób, w wieku 13 lat,  Christiane stała się narkomanką. Jaki był świat, do którego tak bardzo chciała należeć osamotniona nastolatka? Czy jej wyobrażenia o dorosłym spełniły się? I co ważniejsze, czy znalazła to, czego szukała?

 Spektakl „My, dzieci z dworca ZOO” jest opowieścią nie tylko o uzależnieniu i jego skutkach, ale przede wszystkim o tym, jak cienka jest granica między zabawą a tragedią. Sztuka obnaża ludzką bezradność wobec systemu dla którego jednostka jest nieistotna.
Spektakl powstał w oparciu o reportaż Kaia Hermanna i Horsta Riecka o tym samym tytule. Dziennikarze niemieckiego „Sterna” w serii wywiadów przeprowadzonych w połowie lat 70 XX wieku, ujawnili wstrząsający obraz młodzieży berlińskiej, która w latach 60. i 70. XX wieku, w okolicach dworca kolejowego Berlin ZOO, pozbawiona opieki i wsparcia popadała w narkomanię, alkoholizm i nędzę
.

Nigdy nie recenzowałam żadnego spektaklu i jest to mój pierwszy raz. Przydałoby się również wspomnieć, że to był dopiero drugi widziany przeze mnie spektakl w teatrze. Ale spróbuję się jakoś to napisać.

O czym był ten spektakl możecie przeczytać wyżej. Scenariusz został stworzony / napisany na podstawie książki o tym samym tytule. Jadąc do Warszawy chyba jako jedyna wiedziałam o czym dokładnie jest ten spektakl, ponieważ czytałam książkę już bodajże w 6 klasie podstawówki. To był jeden z głównych powodów dlaczego pojechałam. Denerwowało mnie to, że dziewczyny z drugiej klasy gimnazjum pojechały tylko aby zobaczyć Marcela Sabata. Też się cieszyłam, że spotkam mojego idola, ale wiedziałam również o czym jest ta historia i jak należy ją odebrać. 

Gracja Niedźwiedź czyli tytułowa Christiane F. moim zdaniem świetnie odegrała swoją rolę. Podziwiam aktorów za to, że nie wstydzą się występować publicznie. Mają oni nie łatwe zadanie - muszą dobrze przedstawić postać, którą grają. Śmiać, płakać na zawołanie. W każdej scenie muszą być poważni aby się np. nie roześmiać albo nie uśmiechnąć się do kogoś z widowni. Pani Gracja nie miała łatwego zadania, ale inni aktorzy też musieli się bardzo postarać. Magdalena Nieć musiała wcielić się w rolę matki Christiane jak i w jej koleżankę. Katarzyna Ptasińska w sumie cały czas grała jej koleżankę, ale również musiała odegrać rolę prostytutki, która chce zarobić na kolejną działkę. Adam Serowaniec grał również kolegę Christiane, jak i mężczyznę, który korzystał z usług na dworcu ZOO, natomiast Marcel Sabat grał jej kolegę, a potem jej chłopaka Detlefa. 
Gra aktorska była na prawdę profesjonalna. Można było zauważyć jak długo musieli pracować, przygotowywać się do tego przedstawienia. Jestem dumna, że mamy w Polsce tak świetnych aktorów. 
Wszystkim tym, którzy mieszkają w Warszawie, bądź w jej okolicy polecam udać się na ten spektakl. 
Zachęcam również do przeczytania książki.
(A tutaj bilet i ulotka z teatru)


2 komentarze:

  1. Czytałam książkę i była świetna. Miałam jechać na ten spektakl do teatru (nawet w ten sam dzień, co ty) ale plany się zmieniły i nie pojechałam wcale. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam jeszcze książki, ale zamierzam się za nią wziąć :)

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie fakt, że tu zajrzałeś/aś :D
Miło by było gdybyś zostawił/a po sobie ślad, bo wtedy wiem, że mam dla kogo pisać swoje ''wypociny'' :)
Serdecznie Cię pozdrawiam :3
Alicja w Krainie Książek

Obserwatorzy