piątek, 1 stycznia 2016

Red Rising: Złota krew

Tytuł: Red Rising: Złota krew
Autor: Pierce Brown
Seria: Red Rising (tom #1)
Stron: 428
Wydawnictwo: Drageus
Ocena: 5/6

KTO WALCZY Z POTWORAMI,
SAM MUSI STAĆ SIĘ
POTWOREM

Życie Czerwonych na Marsie nie jest łatwe. Zwłaszcza życie Helldiverów, którzy w kopalniach Marsa wydobywają cenne helium-3. Nigdy nie widzą słońca. Nie zawsze mają co jeść. Żyją krótko. Umierają młodo.

I NIE MA DLA NICH SPRAWIEDLIWOŚCI.

Darrow, Helldiver, Czerwony górnik, przez okrutne prawo Złotych władców traci żonę, a potem sam zostaje skazany na śmierć. Nie wie jeszcze, że to dopiero początek.

Los daje mu szansę, aby walczyć o wolność dla swoich ludzi. O wolność wszystkich Kolorów niewolonych surowym prawem Złotych najeźdźców, którzy przed wiekami opanowali Układ Słoneczny. 

Darrow musi tylko stać się Złotym. Wślizgnąć się w szeregi panujących i rozbić system od środka.

Przed nim nie tylko bolesna przemiana, lecz także długa i żmudna walka o pozycję na szczycie społecznej piramidy. Żeby stać się Złotym, Czerwony Helldiver musi nie tylko zmienić skórę, lecz także przeżyć. Co wcale nie jest takie proste, bo Instytutem Marsa, szkołą przyszłych władców, rządzi tylko jedna zasada: przeżyją najsilniejsi.

CZY SŁABY CZERWONY ZDOŁA SKOŃCZYĆ SZKOŁĘ BOGÓW?
CZY ZDOŁA ROZPALIĆ ZARZEWIE ZAGŁADY I OBALIĆ ZŁOTĄ TYRANIĘ?

Co nieco o historii:
Na samym początku książki poznajemy Darrow'a. Młodego chłopaka żyjącego na Marsie wraz ze swoją żoną. Niech Was nie zmyli poprzednie zdanie. Darrow nie miała dwudziestu paru lat lecz tylko szesnaście. Bardzo ją kocha i gdy coś robi, to właśnie dla niej. Ciężko pracuje w kopalni wydobywając helium-3. Jest najlepszy w tym co robi. Nagle jego żona zostaje zabita, ponieważ sprzeciwia się władzy. Darrow jest tym załamany, a następnie on również zostaje skazany na śmierć. Gdy sądzi, że to już koniec i jest w niebie, okazuje się, że dostaje drugą szansę by zmienić system panujący na Marsie.

Jak ja na to patrzę: 
Książka należy do takiej prawdziwej fantastyki, ale oczywiście nie brakuje wątku miłosnego.
Książka zaczyna się zdaniem, które może wydawać nam się oczywistym, jednakże po wczytaniu się rozumiemy, że było to celowe.
Pierwszy raz spotkałam się z tą książką. W sumie wcześniej o niej słyszałam, jako że większość narzekała na zmianę okładki, jednakże patrzą na poprzednią wolę chyba jednak tę obecną.
Cała książka jest jedną wielką akcją. Prawie nie ma momentu, w którym by się nic nie działo. Wszystko rozkręca się od 2 części. Nie zdradzę Wam jak, dlaczego i po co, ponieważ nie chcę Wam spojlerować.
Język nie jest ani prosty, ani skomplikowany. Jest idealny do przyswojenia.
Jak już wcześniej wspominałam cała historia jest pełna zwrotów akcji, dzięki czemu książkę czyta się dość szybko, jeżeli ma się czas. Niestety ja nie miałam dużo czasu dlatego dopiero pod koniec grudnia ją przeczytałam.


Zdjęcia z Facebooka

Bohaterowie:
Darrow - główny bohater. Ma on zmienić rządy panujące na Marsie. Na początku nie chce tego robić, jednak przypominał sobie o swojej żonie Eo i robi wszystko dla niej

Mustang - kobieta, która ratuje życie dla Darrowa

Wracając do książki...
Pierce Brown wykreował świat małych wojen, które muszą toczyć się aby jedna osoba mogła zwyciężyć. Przez pewien czas książka może przypominać Igrzyska Śmierci, jednakże po zgłębieniu się w historię okazuje się, że jest to całkiem inny świat niż można przypuszczać. 
Co do okładki jest bardzo interesująca, ale nie sądzę aby oddawała to co znajduje się za nią.

Podsumowując...
Pierce Brown wykreował dość ciekawy świat, w który fajnie jest się zagłębić w wolnej chwili. Książka, która wciąga i ukazuje jak wiele trzeba walczyć aby dość na szczyt. Ukazuje również życiowe kłamstwa i układy, które stosuje się aby pomóc wygrać osobie z rodziny. Dałam ocenę 5/6, ponieważ książka ta nie porwała mnie na tyle, aby dostać ocenę 6/6. Nie zmienia to faktu, że dla fanów fantastyki jest ona idealna.

A już niedługo biorę się za drugi tom, czyli Red Rising: Złoty syn.

***
Książkę mogłam przeczytać dzięki wydawnictwu Drageus za co serdecznie dziękuję.



4 komentarze:

  1. O książce słyszałam i może kiedyś przeczytam, więc dopisuję do listy ^^
    Trochę dziwne jak na imię dla kobiety- Mustang :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie była bardzo miłą odmianą wśród swojego gatunku. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę i chyba dzisiaj się za nią zabiorę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dłuższego czasu czaję się na tę książkę, muszę ją w końcu przeczytać :D mam nadzieję, że uda mi się to zrobić z najbliższym czasie, bo twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła ;)

    litery-na-papierze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie fakt, że tu zajrzałeś/aś :D
Miło by było gdybyś zostawił/a po sobie ślad, bo wtedy wiem, że mam dla kogo pisać swoje ''wypociny'' :)
Serdecznie Cię pozdrawiam :3
Alicja w Krainie Książek

Obserwatorzy