poniedziałek, 9 marca 2015

Endgame. Wezwanie

Tytuł: Endgame. Wezwanie
Autor: James Frey, Nils Johnson - Shelton
Stron: 496
Wydawnictwo: SQN (Sine Qua Non)
Ocena: 4/6

W Ziemię uderza seria meteorytów.
Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza...

W ich żyłach płynie krew starożytnych cywilizacji.
W ich umysłach odzywa się głośne wezwanie.
W ich rękach znajduje się los świata.

Nie mają nadprzyrodzonych zdolności.
Nie potrafią latać, nie posługują się magią.
Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi.


Nadszedł czas.
Usłyszeli wezwanie.
Rozpoczyna się Endgame!

Endgame. Wezwanie jest pierwszą częścią z serii ''Endgame''. Póki co jeszcze się zastanawiam czy wezmę się za pozostałe dwie części, jeżeli wyjdą, ale prawdopodobnie tak.

Na świat spada seria dwumastu meteorytów. Tylko 12 osób w wieku 13-20 lat oraz ich rodziny wiedzą co to oznacza. To początek Endgame, początek gry, w której zginie wiele niewinnych osób.
W trakcie czytania poznajemy 12 bohaterów:
  1. Marcus Loxias Megalos 16 lat
  2. Chiyoko Takeda 17 lat
  3. Sarah Alopay 17 lat
  4. Alice Ulapala 18 lat
  5. Aisling Kopp 19 lat
  6. Baitsakhan 13 lat
  7. Jago Tlaloc 19 lat
  8. An Liu 17 lat
  9. Shari Chopra 17 lat
  10. Kala Mozami 16 lat
  11. Maccabee Adlai 16 lat
  12. Hilal ibn Isa al-Salt 18 lat
Niby jest dwunastu bohaterów, ale tak na prawdę cała ta historia jest w większości skupiona tylko na 3-4 Graczach i dodatkowej osobie - Christopherze Vanderkampie, czyli chłopaku Sary. 
Cała opowieść jest intrygująca i chce się poznać jej ciąg dalszy, ale w pewnym momencie coraz częściej pojawiają się podobne sceny, słowa i przez to czytanie się ciągnie. Nasi bohaterowie muszą odnaleźć trzy klucze: Klucz Ziemi, Klucz Niebios oraz Klucz Słońca.  Nie jest to łatwe, ponieważ mają w swoich głowach wskazówki, które nie jest od samego początku jasne, czytelne. Muszą sami rozwikłać co one oznaczają, co chcą przekazać. 
Jak już wspominałam cała ta opowieść jest skupiona głównie na 3-4 osobach. Tymi osobami są Sarah Alopay, Jago Tlaloc, Chiyoko Takeda i od czasu do czasu An Liu. Historia głównie jest opowiadana z ich perspektywy, z ich odczuciami. Nie jest to złe, ale na taką ilość stron mogli rozłożyć rozdziały równomiernie, tak aby każdy bohater miał z 2-3 rozdziały dla siebie.
Drugą sprawą są imiona. Fakt An Liu czy Alice Ulapala jest łatwo zapamiętać, jak i wymówić, ale Hilal ibn Isa al-Salt, no bez przesady! Rozumiem, że pochodzili oni z różnych krai, ale na pewno są tam jakieś normalne imiona.
Czas na trzecią i ostatnią sprawę. Liczba stron. Nie robi mi różnicy czy dana książka ma 500 czy 700 a nawet 1000 stron. Chodzi o to, że bez niektórych elementów w tej książce byłaby ona krótsza i na pewno by się ją lepiej czytało, z większym zaciekawieniem i nie nudziłaby nas od połowy. 

Ah! Zapomniałabym... Niektórzy porównują tę książkę do Igrzysk Śmierci. Fakt! Na początku też miałam takie wrażenie, ale po wgłębieniu się w lekturę zmieniłam zdanie. Niektóre książki mają podobną fabułę, czy też kilka podobieństw w niej, ale nie oznacza to, że jest ona gorsza.

Reasumując: Książka aż tak bardzo nie porywa, ale jest dobra.

Nie przeczytałabym tej książki bez wydawnictwa SINE QUA NON. Bardzo dziękuję za ten egzemplarza. 


____________________________________
Książkowe wyzwanie 2015
Ma conajmniej dwóch autorów [x]
Autorem jest mężczyzna [x]
Główny bohater ma imię na tę samą literę co ja - A [x]



11 komentarzy:

  1. Książka bardzo mi się podobała i nie mam do niej zbyt wielkich zastrzeżeń. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niektórzy wychwalają tę książkę, inni wręcz przeciwnie. Mnie ona ciągle intruguje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Intryguje mnie, ale nie wiem czy po nią sięgnę ;)
    love-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się do niej przekonać :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nominowałam Cię do Liebster Award :)
    Więcej dowiesz się u mnie:http://podrozemiedzyksiazkowe.blogspot.com/2015/03/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodaję do listy do przeczytania, jednak nie wiem, kiedy do niej dotrę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma żadnego 'Klucza Wód' czytaj dokładnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak ty, ale ja sądzę, że każdy człowiek może się pomylić, ponieważ bezbłędni nie jesteśmy. Nie da się wszystkiego ot tak zapamiętać. Ale każdy błąd w tekście można poprawić i już to zrobiłam :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Właśnie skończyłam czytać Endgame i zastanawiam się czy mam już szukać podziemnego bunkra czy jednak i tak 'co ma być to będzie' ;)
    Myślisz, że wszystkie przypisy przestrzegające przed realnością Endgame mają na celu jedynie zaintrygowanie czytelnika? :) Ciekawe!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na świeżutką recenzję Wezwania:
    www.favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe jest to, co opisuje Endgame, ale sądzę, że tutaj akurat chodzi o zaintrygowanie czytelnika ;) Z drugiej strony, kto wie co się wydarzy ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń

Cieszy mnie fakt, że tu zajrzałeś/aś :D
Miło by było gdybyś zostawił/a po sobie ślad, bo wtedy wiem, że mam dla kogo pisać swoje ''wypociny'' :)
Serdecznie Cię pozdrawiam :3
Alicja w Krainie Książek

Obserwatorzy