Tytuł: Behawiorysta
Autor: Remigiusz Mróz
Stron: 488
Wydawnictwo: Filia
Cena: 36,90 zł
Ocena: ★★★★★★★★★★
Autor: Remigiusz Mróz
Stron: 488
Wydawnictwo: Filia
Cena: 36,90 zł
Ocena: ★★★★★★★★★★
Zamachowiec zajmuje przedszkole, grożąc że zabije wychowawców i dzieci. Policja jest bezsilna, a mężczyzna nie przedstawia żadnych żądań. Nikt nie wie, dlaczego wziął zakładników, ani co zamierza osiągnąć. Sytuację komplikuje fakt, że transmisja na żywo z przedszkola pojawia się w internecie.
Służby w akcie desperacji proszą o pomoc Gerarda Edlinga, byłego prokuratora, który został dyscyplinarnie wydalony ze służby. Edling jest specjalistą od kinezyki, działu nauki zajmującego się badaniem komunikacji niewerbalnej. Znany jest nie tylko z ekscentryzmu, ale także z tego, że potrafi rozwiązać każdą sprawę. A przynajmniej dotychczas tak było...
Rozpoczyna się gra między ścigającym, a ściganym,
w której tak naprawdę nie wiadomo, kto jest kim.
Kolejna książka Remigiusza Mroza, która musiała skraść moje serce, bo w końcu to najlepszy polski autor XXI wieku. Dodatkowo oprócz opisu, do chwycenia po Behawiorystę zachęca autor, ale również ta piękna, minimalistyczna okładka. Dlatego zapraszam na recenzję!
Gerard Edling to były prokurator, który został zwolniony z swojej pracy. Wiedzie nudne życie, które polega na oglądaniu telewizji, czytaniu książek i piciu win. Jednak w momencie, gdy dostaje telefon on swojej byłej podopiecznej o tajemniczym zamachowcu, cieszy się, że ktoś stara się go ''wkręcić'' do tej sprawy. Gerard jest również behawiorystą (tak w skrócie, to osoba, która odczytuje mowę ciała) i właśnie dlatego został poproszony o pomoc.
Zamachowiec jest jednak nietypową osobą. Wszystkie swoje ruchy wykonuje z premedytacją, widać że wie co robi, co sprawia wiele trudności w dowiedzeniu się o co mu chodzi. Tak zwany Kompozytor intryguje nie tylko Beatę Drejer (prokurator, która prowadzi śledztwo w jego sprawie), ale również Edlinga.
Sięgając książkę wiedziałam, że będzie to rewelacja. W sumie czego innego można by się spodziewać po panu Remigiuszu. Motyw prawa mnie nie zdziwił, a wręcz jeszcze bardziej zachęcił do czytania. Sądzę, że Behawiorysta jest minimalnie lepsza od Kasacji czy Ekspozycji, ponieważ nie męczyłam się przy czytaniu początku, a tak było z poprzednimi książkami tego autora. W tym przypadku wciągnęłam się w akcję od samego początku i sama miałam ochotę rozgryźć o co chodzi zamachowcowi.
Cała akcja rozgrywa się w Opolu, czyli rodzinnym mieście Remigiusza Mroza. Poznajemy wiele ulic tego miasta oraz wiele nazw miejscowości znajdujących się poza Opolem. Beata Drejer i Gerard Edling to naprawdę zgrana para w pracy. Często zaczynają swoją wypowiedź, ale nie kończą jej, tylko po to, aby ta druga strona bardziej zainteresowała daną sprawą, sytuacją.
To co jest zadziwiające, to fakt, że już na początku książki sprawca jest złapany i aresztowany. Wszystko się komplikuje, kiedy Gerard pozawala się zranić oraz porwać. Nie wiadomo czy żyje, czy nie. Co ciekawe wszystko jest transmitowane w internecie.
Od razu zaznaczam, że jest to książka dla ludzi o mocnych nerwach, ponieważ są tam drastyczne sceny, które nie dotyczą tylko dorosłych, ale również dzieci.
Jeżeli chodzi o język, to ci, którzy mieli do czynienia z twórczością Remigiusza Mroza, wiedzą, jak mądrego języka używa Mróz.
Często spotykamy zwroty w języku łacińskim, typu ''ad hoc''. Mi osobiście to nie przeszkadza, ponieważ przez pierwszy rok liceum uczyłam się łaciny, ale niektórym osobom może sprawiać to trudność. Chociaż muszę przyznać, że te łacińskie zwroty dodają uroku książce oraz całej fabule.
O fabule było, o języku również, więc czas na wygląd książki. Na samym wstępie mogliście zauważyć mój zachwyt nad okładką. Jest minimalistyczna, co sprawia, że jest przepiękna. Książka jest podzielona na trzy części, które noszą nazwę temp w muzyce. Natomiast każdy rozdział nie jest oznaczony liczbą, czy tytułem, lecz nutami, tj. dana liczba nut oznacza numer rozdziału. Oczywiście wszystko jest nawiązaniem do treści. I właśnie to urzeka mnie przy każdej książce Remigiusza Mroza.
Serdecznie polecam Wam tę książkę, ale tak jak już wspominałam, tylko dla tych osób, które mają mocne nerwy, bo sceny są przerażające. Jest też dużo krwi, więc jeżeli nie lubicie czytać o krwi to też nie czytajcie. Poza tym wszystko w tej książce jest genialne, więc serdecznie ją polecam (tak, wiem, sama sobie przeczę, nieważne).
Dajcie również znać czy czytaliście już Behawiorystę i co o niej sądzicie. Zaczytanego dnia!
Gerard Edling to były prokurator, który został zwolniony z swojej pracy. Wiedzie nudne życie, które polega na oglądaniu telewizji, czytaniu książek i piciu win. Jednak w momencie, gdy dostaje telefon on swojej byłej podopiecznej o tajemniczym zamachowcu, cieszy się, że ktoś stara się go ''wkręcić'' do tej sprawy. Gerard jest również behawiorystą (tak w skrócie, to osoba, która odczytuje mowę ciała) i właśnie dlatego został poproszony o pomoc.
Zamachowiec jest jednak nietypową osobą. Wszystkie swoje ruchy wykonuje z premedytacją, widać że wie co robi, co sprawia wiele trudności w dowiedzeniu się o co mu chodzi. Tak zwany Kompozytor intryguje nie tylko Beatę Drejer (prokurator, która prowadzi śledztwo w jego sprawie), ale również Edlinga.
Sięgając książkę wiedziałam, że będzie to rewelacja. W sumie czego innego można by się spodziewać po panu Remigiuszu. Motyw prawa mnie nie zdziwił, a wręcz jeszcze bardziej zachęcił do czytania. Sądzę, że Behawiorysta jest minimalnie lepsza od Kasacji czy Ekspozycji, ponieważ nie męczyłam się przy czytaniu początku, a tak było z poprzednimi książkami tego autora. W tym przypadku wciągnęłam się w akcję od samego początku i sama miałam ochotę rozgryźć o co chodzi zamachowcowi.
Cała akcja rozgrywa się w Opolu, czyli rodzinnym mieście Remigiusza Mroza. Poznajemy wiele ulic tego miasta oraz wiele nazw miejscowości znajdujących się poza Opolem. Beata Drejer i Gerard Edling to naprawdę zgrana para w pracy. Często zaczynają swoją wypowiedź, ale nie kończą jej, tylko po to, aby ta druga strona bardziej zainteresowała daną sprawą, sytuacją.
To co jest zadziwiające, to fakt, że już na początku książki sprawca jest złapany i aresztowany. Wszystko się komplikuje, kiedy Gerard pozawala się zranić oraz porwać. Nie wiadomo czy żyje, czy nie. Co ciekawe wszystko jest transmitowane w internecie.
Od razu zaznaczam, że jest to książka dla ludzi o mocnych nerwach, ponieważ są tam drastyczne sceny, które nie dotyczą tylko dorosłych, ale również dzieci.
Zdjęcie z mojego Instagrama |
Często spotykamy zwroty w języku łacińskim, typu ''ad hoc''. Mi osobiście to nie przeszkadza, ponieważ przez pierwszy rok liceum uczyłam się łaciny, ale niektórym osobom może sprawiać to trudność. Chociaż muszę przyznać, że te łacińskie zwroty dodają uroku książce oraz całej fabule.
O fabule było, o języku również, więc czas na wygląd książki. Na samym wstępie mogliście zauważyć mój zachwyt nad okładką. Jest minimalistyczna, co sprawia, że jest przepiękna. Książka jest podzielona na trzy części, które noszą nazwę temp w muzyce. Natomiast każdy rozdział nie jest oznaczony liczbą, czy tytułem, lecz nutami, tj. dana liczba nut oznacza numer rozdziału. Oczywiście wszystko jest nawiązaniem do treści. I właśnie to urzeka mnie przy każdej książce Remigiusza Mroza.
Serdecznie polecam Wam tę książkę, ale tak jak już wspominałam, tylko dla tych osób, które mają mocne nerwy, bo sceny są przerażające. Jest też dużo krwi, więc jeżeli nie lubicie czytać o krwi to też nie czytajcie. Poza tym wszystko w tej książce jest genialne, więc serdecznie ją polecam (tak, wiem, sama sobie przeczę, nieważne).
Dajcie również znać czy czytaliście już Behawiorystę i co o niej sądzicie. Zaczytanego dnia!
Czytałam ostatnio Kasację i tak mi się spodobała, że z chęcią sięgnę po inne książki Mroza, po tę również i mam nadzieję, że także będę zadowolona z lektury. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie czytałam. Zrobiłam sobie mały odwyk od Mroza. :D
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę na Święta od rodziców w prezencie i zamierzam się za nią zabrać już pod koniec stycznia kiedy zaczynają się ferie. Większa ilość czasu pozwoli mi na spokojnie przez nią przejść, bo choć nie mam słabych nerwów to wiem jak działa na mnie Mróz- jestem w stanie zarwać noc :) Świetna recenzja! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Mroza i mam straszną ochotę sprawdzić czym się tak wszyscy zachwycają :D
OdpowiedzUsuń