Tytuł: Prawo Mojżesza
Autor: Amy Harmon
Stron: 354
Wydawnictwo: Editiored
Cena: 39,90 zł
Ocena: ★★★★★★☆☆☆☆
Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył - dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny. Niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.
Rok 2017. jest zdecydowanie rokiem book touru. Prawo Mojżesza to kolejna pozycja, którą miałam przyjemność dzięki kolejnemu już w tym roku book tourowi.
Okładka piękna, opis zachęcający, więc co innego zrobić niż wziąć ją i przeczytać. Zapraszam na recenzję!
Tak jak wspomniałam na początku opis książki autorstwa Amy Harmon wydawał się ciekawy, zachęcający do czytania. Liczyłam na zaskakującą powieść o trudnym dzieciństwie i zwalczaniu swych najgorszych cech. Dostałam historię, która podobno ma się nie kończyć szczęśliwie, jak wskazuje napis na okładce, a właśnie tak się kończy.
Ostatnio zaczytywałam się w książkach ze szczęśliwymi zakończeniami, z również radosną treścią, więc sądziła, że ta książka wbije mnie w fotel, szczególnie po zasłyszeniu tylu pozytywnych opinii na jej temat. Nie muszę chyba mówić, że się zawiodłam, prawda?
Nie wiem czy to język autorki, czy co, ale książkę czytało mi się bardzo powoli. Wpływ na to miało też ograniczenie czasu jaki posiadałam, nie mniej jednak, gdy brałam Prawo Mojżesz do rąk częściej miałam ochotę je odłożyć niż czytać. Akcja też się bardzo powoli rozwijała, co nie okłamujmy się, trochę zniechęca do czytania.
Ciekawy motyw, z którym możemy się także spotkać w książce Johna Greena pt. Szukając Alaski, jest podział książki na dwie części. Nie wiem czy to było świadome czy też nie wzięcie pomysłu od rozchwytywanego przez nastolatków i dorosłych autora.
Ale nie można cały czas krytykować książki, bo za coś w końcu otrzymała sześć gwiazdek. Bo przyznam, że sama koncepcja powieści jest ciekawa, jak i warta przeczytania, jednak źle przedstawiona.
Mojżesz to nietypowa postać w trochę typowej książce. Ma niesamowity dar i bardzo indywidualny charakter. Początkowo może wydawać się, że to będzie taki drugi Christian Grey - ciężka przeszłość, czarna dusza, ogólnie nieciekawa postać. Jednak z biegiem historii, im bardziej go poznajemy, dowiadujemy się o nim nowych rzeczy, wydaje się być naprawdę miłym chłopakiem. Nie można również pominąć Georgii. To chyba pierwsza bohaterka, która nie przypadła mi do gustu, wręcz mnie irytowała. Nie lubię ludzi namolnych, a ona taka jest, stąd moje oburzenie.
Podsumowując, zawiodłam się na tej książce. Liczyłam na coś zdecydowanie lepszego, porywającego, doprowadzającego do łez. Co dostałam? Przedstawienie bohaterów z dwóch perspektyw w sposób prosty, nie wnoszący nic do mojego życia. Po tylu pozytywnych opiniach książka powinna mi się spodobać, jednak wyszło tak samo jak w przypadku Buszującego w zbożu. Nie sądzę abym sięgnęła po kolejną książkę Amy Harmon, ale kto wie.
A Wy czytaliście Prawo Mojżesza? Co o nim sądzicie? Podobała się Wam ta historia czy raczej jesteście podobnego zdania co ja? Chętnie z Wami na ten temat podyskutuję.
Tymczasem zaczytanego i słonecznego dnia życzę! 😊
Autor: Amy Harmon
Stron: 354
Wydawnictwo: Editiored
Cena: 39,90 zł
Ocena: ★★★★★★☆☆☆☆
Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył - dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny. Niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.
Rok 2017. jest zdecydowanie rokiem book touru. Prawo Mojżesza to kolejna pozycja, którą miałam przyjemność dzięki kolejnemu już w tym roku book tourowi.
Okładka piękna, opis zachęcający, więc co innego zrobić niż wziąć ją i przeczytać. Zapraszam na recenzję!
Tak jak wspomniałam na początku opis książki autorstwa Amy Harmon wydawał się ciekawy, zachęcający do czytania. Liczyłam na zaskakującą powieść o trudnym dzieciństwie i zwalczaniu swych najgorszych cech. Dostałam historię, która podobno ma się nie kończyć szczęśliwie, jak wskazuje napis na okładce, a właśnie tak się kończy.
Ostatnio zaczytywałam się w książkach ze szczęśliwymi zakończeniami, z również radosną treścią, więc sądziła, że ta książka wbije mnie w fotel, szczególnie po zasłyszeniu tylu pozytywnych opinii na jej temat. Nie muszę chyba mówić, że się zawiodłam, prawda?
Nie wiem czy to język autorki, czy co, ale książkę czytało mi się bardzo powoli. Wpływ na to miało też ograniczenie czasu jaki posiadałam, nie mniej jednak, gdy brałam Prawo Mojżesz do rąk częściej miałam ochotę je odłożyć niż czytać. Akcja też się bardzo powoli rozwijała, co nie okłamujmy się, trochę zniechęca do czytania.
Ciekawy motyw, z którym możemy się także spotkać w książce Johna Greena pt. Szukając Alaski, jest podział książki na dwie części. Nie wiem czy to było świadome czy też nie wzięcie pomysłu od rozchwytywanego przez nastolatków i dorosłych autora.
Ale nie można cały czas krytykować książki, bo za coś w końcu otrzymała sześć gwiazdek. Bo przyznam, że sama koncepcja powieści jest ciekawa, jak i warta przeczytania, jednak źle przedstawiona.
Zdjęcie z mojego Instagrama |
Mojżesz to nietypowa postać w trochę typowej książce. Ma niesamowity dar i bardzo indywidualny charakter. Początkowo może wydawać się, że to będzie taki drugi Christian Grey - ciężka przeszłość, czarna dusza, ogólnie nieciekawa postać. Jednak z biegiem historii, im bardziej go poznajemy, dowiadujemy się o nim nowych rzeczy, wydaje się być naprawdę miłym chłopakiem. Nie można również pominąć Georgii. To chyba pierwsza bohaterka, która nie przypadła mi do gustu, wręcz mnie irytowała. Nie lubię ludzi namolnych, a ona taka jest, stąd moje oburzenie.
Podsumowując, zawiodłam się na tej książce. Liczyłam na coś zdecydowanie lepszego, porywającego, doprowadzającego do łez. Co dostałam? Przedstawienie bohaterów z dwóch perspektyw w sposób prosty, nie wnoszący nic do mojego życia. Po tylu pozytywnych opiniach książka powinna mi się spodobać, jednak wyszło tak samo jak w przypadku Buszującego w zbożu. Nie sądzę abym sięgnęła po kolejną książkę Amy Harmon, ale kto wie.
A Wy czytaliście Prawo Mojżesza? Co o nim sądzicie? Podobała się Wam ta historia czy raczej jesteście podobnego zdania co ja? Chętnie z Wami na ten temat podyskutuję.
Tymczasem zaczytanego i słonecznego dnia życzę! 😊
Mi akurat się ta książka bardzo podobała, chociaż początkowo bałam się po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuń